sobota, 15 czerwca 2013

Rozmowa James'a Potter'a z Lilly przed spotkaniem z Voldemortem.

 

- Lilly ,czy na pewno chcemy stawić temu czoła ? Czy damy radę zmierzyć się z tym ?
- James. Nie mam pojęcia. Ale nie mamy powodu uciekać.
- Prawda jeśli zginiemy to uratujemy naszego syna, no i dodatkowo nie zginiemy jako tchórze.
- To dobry argument :)

Lilly zawsze była uśmiechnięta. Zawsze. Nawet w obliczu zagrożenia. To odróżniało ją od jej męża. Mimo wszystko bała się. Bała się ,że to bezpieczne miejsce jakie stworzyła  swojej rodzinie  pryśnie jak bańka mydlana. Tak to jedyne czego się obawiała. Reszta ? Mogło się dziać wszystko. Ona tylko ostatni raz ze spokojem chciała zobaczyć syna. Reszty nie ma. Ona wiedziała ,ze umrze ,ale musiała pocieszać męża jak to w małżeństwie zwykle bywa. Położyła się tylko z myślą by jej syn był dobrym człowiekiem i żeby znalazł dobrych przyjaciół którzy zapewnią mu dom. Zasnęła ,a z oczu popłynęła jej łza...






/Lupin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz